piątek, 21 sierpnia 2009

Podgorica

Podgorica od samego poczatku nie zrobila na nas za dobrego wrazenia. To miasto po prostu nie jest ladne ani nawet klimatyczne, ludzie mniej pomocni, mniej usmiechnieci. Nawet nasz (Wojtkowy) przewodnik pesymistycznie rozpoczyna: 'Podgorica nie ma wartych zobaczenia zabytkow...'

Po dlugich poszukiwaniach znalezlismy kafejke internetowa i z ciagle zywa (choc dogorywajaca) nadzieja na hosta zaczelismy pisac...
Jedyna iserka nadziei okazal byc sie Steve, amerykanin, CS, wlasciciel hostelu :) 5€ za noc na materacu podnioslo nas troche na duchu.
Steve's Place to po prostu mieszkanie w parterowym bloku, trzy pokoje, kuchnia i lazienka. Nie ma tu luksusow (w zasadzie nawet kuchenki) ale jest tanio, sympatycznie (Steve to bardzo interesujaca postac) no i jest dach nad glowa :)
Po upragnionym prysznicu ruszylismy na poszukiwania jeszcze bardziej potrzebnego nam obiadu. Makaron, pomidory z puszki, tunczyk i bylismy szczesliwi :)
Wieczorny spacer pokazal nam jeszcze gorsze oblicze stolicy Czarnogory - w najprostrzych slowach: lans na calego :/ Wszystko jest tu na pokaz, wszyscy chca sie tu czyms pochwalic, niezaleznie od tego czy jest to nowy blyszczacy samochod czy 'nogi az do ziemi'. Po obfotografowaniu Mostu Milenium, chyba jedynej wartej zobaczenia rzeczy w miescie (kawalek naprawde dobrej architektury), wrocilismy do Steva i zasnelismy na naszym materacu :)

Rano raczej wolne, spokojne sniadanie i ciekawa dyskusja ze Stevem (o globalnej edukacji i religii). Ruszylismy w dluga droge na drugi koniec miasta. Troche nam to zajelo ale juz dawno stwierdzilismy ze docieranie na miejscowki jest najtrudniejsza, najbardziej czasochlonna i meczaca czescia stopowania.

Slyszelismy ze wielu ludzi pracuje tu jako nieoficjalni taksowkarze. Jezdza z miejsca na miejsce (zazwyczaj starymi mercedesami ;) ) i 'podwoza' ludzi za pieniadze. Taki zatrzymal sie pierwszy. 1€ za kurs do miejscowosci 10km stad. Troche nie wiedzac co zrobic zgodzilismy sie. Pozniej okazalo sie ze 1€ owszem ale od glowy, nie wazne. Mamy nadzieje ze nie zaliczycie nam tego jako przerwania ciagu stopow tu sie tak po prostu jezdzi ;)
Po 'taksowkarzu' zatrzymali sie Francuzi, cos czesto tu spotykamy te nacje :) Jechali w strone Kosowa wiec podrzucili nas za Szkoder.

Wjazd do Albanii byl czyms naprawde dziwnym.
'Kurde gdzie my jestesmy? :o'.
Dopiero teraz dotarlo do nas ze wjechalismy do kraju tak innego od wszystego co do tej pory widzielismy. Polnoc Albanii jest duzo biedniejsza niz turystyczne poludnie. I owszem zaraz za granica zobaczylismy nie tylko bunkry ale bardzo duzo biedy. Nawet tak duze miasto jak Szkoder (80tys mieszkancow), zrobilo na nas wrazenie dosc biednego. Przesadzac jednak nie chcemy bo widzielismy zapewne tylko malutki kawalek. Skupmy sie jednak na rzeczy dla nas nieco wazniejszej - drogi i kierowcy. W Albanii stopuje sie bardzo dobrze, 15min stania to tu duzo :) ale jesli ktos mysli ze np Wlosi nie potrafia jezdzic samochodem to serdecznie zapraszamy do Albanii ;P W Italii maja przynajmniej dobre drogi, tu drogi to wielkie sita a przepisy to tylko 'sugestie'. Co chwile mozna zobaczyc przy drodze kwiaty i krzyze, ale bynajmniej nie trzeba sobie wyobrazac co w danym miejscu sie stalo bo bardzo prawdopodobne, ze jadac przez Albanie zobaczycie wypadek na zywo - my widzielismy dwa, w tym jeden z udzialem policjanta :| Niestety jako ze na drogach jest tu ciagle sporo koni, osiolkow i wszystkiego co potrafi ciagnac woz, w wypadkach cierpia rowniez zwierzaki...

Za Szkoderem zatrzymal sie mlody Albanczyk. Na poczatku mialem co do niego pewne podejrzenia (wyrwana stacyjka nie zdarza sie codzien) ale szybko wszystko okazalo sie bezpodstawne :) Mimo ze mowil tylko po albansku (jak sie okazuje to bardzo ladny jezyk) chcial z nami zamienic choc kilka zdan - to nie zdarza sie czesto :) Przed podroza, a po krotkich negocjacjach zgodzilismy sie na 6€ za dojazd do centrum Tirany, jednak gdy bylismy juz na miejscu machnal reka, usmiechnal sie i odjechal :)
Stoimy na placu Skanderbega - dotarlismy do stolicy Albanii!

2 komentarze:

  1. Dziś rozmawialiśmy z soba,Jakubie.Swiat ,w którymdorastają moje dzieci jest piękny,mądry i pelen nadziei.W duzej części jest to Waszą zasługą,Kubo i Urszulko!Zawsze badżcie tacy.
    Zmieniacie świat.
    Ale już wracajcie.Przecież musicie gdzieś wyjechać,Aby odpoczać,Całuję.Ta-Sar

    OdpowiedzUsuń
  2. Tata wlasnie rabnales czolem w sufit patetyzmu :P hahahaha :D wracamy wracamy jeszcze tylko 2 dni :)

    OdpowiedzUsuń